wtorek, 2 listopada 2010

Rozdział 11-teraz jakby wszystkie puzzle się same ułożyły.

Obudziłam się wtulona w Justina. Spróbowałam wyrwać się z uścisku jego łap. Wierciłam się , ale on nie drgnął.
-Justin...
-Hmm?-powiedział przez sen.
-Mógłbyś mnie puścić chciałabym wrócić do domu.
Tylko mruknął i mocniej mnie przytulił. Faceci... Walnęłam go łokciem w brzuch i dopiero mnie puścił.
-Mogłabyś być bardziej delikatna.
-Nie w mojej naturze to leży. Ja lecę...-wyszłam z pokoju i przeszłam do drzwi nie wydając żadnego odgłosu. Zatrzymałam się przy drzwiach żeby przejrzeć się w lustrze. Miałam włos w każdą stronę, zacieki na policzkach, i mnóstwo malinek na szyi. Kurwa zabije gościa i jeszcze te ślady po tej szmince , którą go umalowałam. I właściwie co ja z nim wczoraj robiłam... Kurde normalnie jak w kac vegas xd. Tylko , że ja się nie upiłam , no chyba , że herbatą da się upić. A jednak coś piłam szampana dała nam Pattie przed swoim wyjściem. Chciałam wrócić i dać mu w pysk , ale usłyszałam czyjeś kroki na schodach. Szybko wybiegłam z domu i pobiegłam do domu. Zdjęłam obcasy i poszłam do sypialni. Poszłam do łazienki żeby choć trochę przypominać siebie. Zmyłam makijaż, przykryłam warstwą pudru malinki na szyi i starłam ślady po szmince. Włosy związałam w luźny koczek i ubrałam się w To. Zeszłam na dół zjeść śniadanie. Wsunęłam musli i poszłam do salonu żeby poczekać na mamę. Nie wiem co bez niej bym zrobiła była najlepszą przyjaciółką, matką, pocieszycielką, nauczycielką, psychologiem i głową rodziny. Bez niej nic by nie istniało byłabym samotna w domu dziecka albo adoptowana przez jakąą debilną rodzinkę. Ona jest i nie zaprzątaj swojego mądrego łbami takimi myślami. Czemu ona się tak spóźnia? Pewnie coś jej wypadło. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam tam jak na skrzydłach.Otworzyłam drzwi z myślą , że ona tam będzie stać , ale się myliłam i byłam mile zaskoczona. Przede mną stały ziomki, Nessa, Sienna przebrani za kolędników. Kiedy skończyli fałszować ja i dziewczyny zaczęłyśmy piszczeć na swój widok. Potem tuliliśmy się i wtedy Sienna coś zauważyła.
-Jess skąd masz tą malinkę?
Próbowałam zachować pokerową twarz i udawać , że nic nie słyszałam.
-Napijecie się czegoś?-zapytałam tak jakby nic.
-Herbaty!!-wrzeszczeli- A mi czekolady!!
-Sienna choć ze mną-pociągnęłam ją za rękę.
-Czegoś chciała?-warknęła
-Co cię ugryzło?
-Podobno jesteś zabujana w Peterze a dzisiejszą noc spędzasz z Justinem?! Jessica czy ciebie pojebało?! Tak kochana się nie postępuje jeśli się kogoś kocha to jest się z nim a nie z innym. A z resztą twój wybór.-strzeliła focha i wyszła.
Ma rację... Ale ja nie mogę wybrać pomiędzy Peterem a Justinem... Dlaczego miłość musi boleć?! Każdy jest na swój sposób cudowny. Tylko z JB może się nie udać , bo on jest sławny a ja co? Szara myszka , która jest nikim. I nigdy nie będzie kimś...Kimś takim jak on. Spojrzałam na widok z okna i spróbowałam się uspokoić . Nie pójdę zapłakana do kumpli. Wytarłam rękawem łzy i poszłam do nich.
-A gdzie piciu?-Mike zrobił smutną minę.
-Kompletnie zapomniałam... Przepraszam , źle się czuję. Rozgoście się a ja pójdę do swojego pokoju.-powiedziałam kierując się w stronę schodów.
Van szła za mną krok w krok. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się za Biebera za oknem , który rozmawiał przez telefon. Przyjaźnie mi pomachał a ja wybuchłam płaczem.
-To on jest powodem twoich smutków?-zapytała przytulając mnie
-Tak-pociągnęłam nosem i otarłam łzy.
-Wszystko będzie dobrze...
-Wcale nie! Ty niczego nie rozumiesz! Ty masz swoją miłość , ale nie ja! Ja będę zawsze sama! Nie zrozumiesz-wybuchłam sceptycznym płaczem.
Przytuliła mnie i szeptała , że wszystko będzie dobrze, ale ja wiedziałam , że nigdy nie będzie dobrze. Nigdy ,przenigdy. Czemu to ja muszę cierpieć za wszystkich?! Skuliłam się w kłębek i próbowałam ochłonąć.
*
Obudziło mnie radosne szczekanie Jasmin. Była jedną bratnią mi duszą. Przytuliłam ją i pocałowałam w zimny nosek. Wsunęłam na nogi ciepłe kapcie i zeszłam na dół. Nikogo nie było. Zajrzałam do salonu. Siedział tam Justin i Pattie. Nie wchodziłam tak od razu tylko przysłuchałam się fragmentu ich rozmowy.
- Synku zrozum ona nie może być sama- o kogo Pattie chodziło?
-Ale ja nie chcę się bzykać , że swoją siostrą!- On ma siostrę , z którą może się bzykać?
-To zamieszka u nas. Dorothy nie chciałaby żeby Jessica została sama-o co jej łazi? Przecież ja mam matkę.
-Dobrze...
Teraz pora na mnie. Powolnym krokiem weszłam do salonu i usiadłam obok Justina. Wziął mnie za rękę i popatrzył mi w oczy. Już nie miałam mu nic za złe. Był ideałem , nie potrzebuje kogoś innego.
-Jessica...-zaczęła Pattie.
-Tak?
-Mam złą wiadomość...Dorotyh...Twoja mama ... Za ginęła i nie wiadomo czy żyje-teraz jakby wszystkie puzzle się same ułożyły. Do oczu napłynęły mi łzy , a Justin mocniej ścisnął moją dłoń. –Wszystko będzie dobrze ja i Justin się tobą zaopiekujemy.
Nieśmiało się uśmiechnęłam. Matka Biebera pogładziła mnie po głowie i podała chusteczki. W gardle miałam wielką gulę. Nie mogłam nic powiedzieć , ani przełknąć śliny. Wtuliłam się w ramię Biebsa i rozpłakałam się na dobre. Gładził mnie po plecach.Był całym moim życiem...Miłością mojego życia. Bez niego świat był by niczym , a teraz jest moim jedynym wsparciem. Gdybym miała wpływ na to co się stanie , na pewno istniałby i był by najważniejszą rzeczą w mojej przyszłości...

***
Kochane czytelniczki mam dobra wiadomość. Mam zajebistą wenę ;d Ave mój umysł xd. Wim , że smutne , ale co ja poradzę , że mam taki humor. Dzisiaj na matmie wymyśliałm coś takiego : Miłość jest jak wielkie gówno , jak raz się nim upaprzesz nigdy się tego nie pozbędziesz. Wiem , że beznadziejne ( jak cała ja). Nastęny jak będzie 11 komci ;*

11 komentarzy:

XYZ pisze...

świetny rozdział. ^.^

Paula @beautically pisze...

Świetny rozdział. :)

Daisy. ♥ pisze...

super rozdział . < 33
zajebiszty . ; D
ave kafka . xd
życze weny ;*

Anonimowy pisze...

Super rozdział XDD czekam na następny !

Karolajna.xd

Lemonka ; * pisze...

SUPER !! MOJE GG ZNAJDziesz w karcie kontakt na Samantas-life na blogspocie ;d napisz xd

Kaś : ) pisze...

Swietny blok < 3 Dodaje do obserwatorow :)

Anonimowy pisze...

Fajny blog coś się zaczyna dziać i albo jestem bardzo nie kumata ,albo po prostu głupia ,ale nie kumam o co chodzi z tym bzykaniem siostry

Anonimowy pisze...

niech jej matka żyje ! xd . ona i JB nie mogą być bratem i siostrą ! ; D .



zapraszam do mnie .
http://justin-bieber-love-story.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

super !!! czekam na następny :**

Anonimowy pisze...

♥♥♥

________________________
Twooja Moonia (Monalizia)

Anonimowa (?) pisze...

Świetny !!!!