wtorek, 17 sierpnia 2010

Rozdział 2



No i dzisiaj dzięki Bimberowi nie będę musiała iść do szkoły. Jest dzięki niemu jeden plus. Ten numer , który mi dał zapisałam w telefonie, który Danny dla mnie ukradł. Był moim byłym chłopakiem , ale prze prowadził się do Europy , bo jego matka tam dostała prace.  Za 10 minut powinnam być gotowa , bo pan Bimber podesłał po mnie taksówkę.  Przecież sama bym przeszła , albo pojechałabym autobusem. No dobra nie będę się go czepiać. Chciał dobrze. Ubrałam się w to.  I pobiegłam do taksówki. Dziś w Los Angeles świeciło słońce. Jedyne co mi poprawiło humor. Przed budynkiem wytwórni stał Bimber i stado jego fanek.  Oby mnie nie stratowały.  Ominęłam szerokim łukiem jego i faneczki. Dzisiaj sekretarka nawet do mnie nie podeszła. Nie muszę się z nią użerać.  Na którym piętrze było studio... 12? Chyba nie...Może 13...Nacisnę wszystkie guziki czyli 68 przycisków. Kiedy drzwi się zamykały ktoś zatrzymał je ręką.  Do cholrery czemu te drzwi się nie zamknęły... Do windy wszedł Zjber.  Uśmiechnął się do mnie. Jak ja mu zaraz tą mordę rozwalę... Poproszę kumpli z dzielnicy na pewno mi pomogą :D.klik
-Czemu nie zadzwoniłaś?-wyrwał mnie z moich słodkich obmyśleń
-Nie chciałam ci dupy zawracać-tylko żeby się ode mnie odczepił.
-Właśnie się wczoraj nudziłem...
-Ale ja, nie mam to , że wczoraj się nudziłeś w dupie-o dzidzi się to nie spodobało.
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Nie musiałam słuchać dziewczęcego głosiku Zjeberka...Mam świetny pomysł...Uśmiechnęłam się do moich myśli...
-Z czego się śmiejesz?-zapytał gapiąc się na mnie tymi oczami w kolorze sraczki z mlekiem
-A z dupy pawiana...
-Bardzo ciekawe obmyślenia...
Przymrużyłam oczy. Moje gługie rzęsy zasłaniały oczy.
-Co się tak gapisz?-zapytał nadal gapiąc się na mnie Sraką
-A , bo czytałam niedawno na komixxach , że pewien 16-nasto latek obciął sobie ch**a...
-Bardzo śmieszne. Normalnie Hahaha...
Dziecko Neo robi z siebie Downa. Gorszego ode mnie. Usłyszałam dźwięk zbawienia...Znak , że jesteśmy na miejscu. Jak zwykle poszłam przodem z miną obrażonej księżniczki. Kiedy szedł za mną przez „przypadek” wystawiłam nogę do tyłu i dostał w to czego nie miał.  W studiu siedział Usher.
-Hej!-przywitałam się
-Siema poprawisz jeszcze wczorajszy wokal i będziesz wolna.
Chciałam zrobić swój głupi uśmieszek z językiem kciukami do góry i moimi ząbkami wyszczerzonymi w uśmiech.  Dzisiaj zaopatrzyłam się w zatyczki do uszu i nie musiałam słuchać jazgotów Bimerka. Usher mnie szturchnął.
-What?!
-Twoja kolej...
Rozśpiewałam się i zaśpiewałam słodziutkim sopranikiem. Żeby wyjść bardziej dziewczęco przy debilce , bo pomyślą jego fanki , że ja facet... Dobrze , że śpiewając przy Van nie muszę przerabiać swojego głosiku.
It feels like we’ve been out at sea
So back and forth that’s how its seems
Whoa and when I want to talk
you say to me
That if its meant to be, it will be
So crazy in this thing we call love
The love that we got that we just cant give up
I’m reaching out for you tell me
out here in the water and I)
Nie miałam dużo do śpiewania potem jeszcze wtrącałam jakieś zdanie.  Boshe jak pomyślę , że będę musiała z nim nagrać teledysk do tej piosenki... Szybciej zaśpiewam Oł bejbe  i wrzucę na YT.
-Idziemy na lunch?-zaproponowała dziewczynka , która przesadza z błyszczykiem i pudrem
-Może ja już pójdę...?-zaproponowałam
-Nalegam-mam gdzieś jego Nalegam.
-Jeszcze pogadamy o interesach-wtrącił Ush
No i musiałam iść. Trzymałam się z tyłu i po drodze robiłam różki Bimberowi. Usher przepuścił mnie pierwszą do windy. Rzadko spotykam się z takim zachowaniem w mojej dzielnicy. Moje ziomki tak nie robią. I mi to pasi. Winda była wykleiona lustrami. Nie mogłam się powstrzymać  i musiałam zrobić głupią minę. To dziecko to wykorzystało a ja się na niego rzuciłam z pięściami...Usuń zdjęcie, usuń zdjęcie...No gdzie kurwa jest ta opcja w tym Phonie? Kiedy Bimber leżał na posadzce wyrwałam mu telefon i znalazłam wreszcie tą opcję.  No i mam spokój... Przy okazji cyknę zdjęcie dziecku Neo i wstawię na TT.
-Masz tu to badziewie-podałam mu jego telefonik.
Szkoda , że nie był różowy.
Dzisiaj zamówiłam kawę. Trochę kofeiny żeby dostać kopa się przyda. Chociaż była gorąca wypiłam ją duszkiem , a potem zamówiłam następną.
-Chciałabyś nagrać swój album...Na nasz koszt-powiedział Ush wypijając swoją ice tea
-Dobrze...-wsypałam 3 torebeczkę cukru do kawy
-Masz jakieś własne piosenki?-Bieber siedział cicho i coś pisał na swoim telefoniku
-Mam 8 własnych + ta co teraz nagrywamy...
Powiedziałam wszystkie tytuły a teksty miałam przynieść jutro. Usher powiedział , że musi już iść. No i zostałam z Bimberkiem...Sam na sam... Muszę się ulotnić i to jak najszybciej...
-Zobacz ptak osrał twoje Ferrari!-wrzasnęłam.
- Niech se sra...-kurwa nie udało się...Na jakim punkcie on ma obsesje...
-Pożyczyć ci błyszczyk? Ten którego używasz szkodzi zdrowiu...
-Nie trzeba nie używam...Że co?!
Wyszczerzyłam swoje ząbki w złowieszczym uśmiechu.
-O błyszczyku nie słyszałeś?
-Słyszałem , ale to dla dziewczyn...
-Nie koniecznie geje też używają...A przy okazji lubisz wodę?
-Tak a co?
-Nic,nic...Ja muszę już lecieć...Paa-chciałam dodać zjeberku albo debilko , ale jej już nie było.
Dobra to ja idę do domu. Wyszłam z klimatyzowanego budynku na pełne słońce.  Zdjęłam bluzę i wrzuciłam ją do plecaka. W drodze do domu pisałam Smsy z Nessą. Zorientowałam się , że już stoję pod swoją chatą.  Kiedy otworzyłam drzwi powitało mnie radosne szczekanie Jasmin.  Dostałam ją na 13 urodziny. Była taka słodka...Włączyłam komputer i wlazłam na moją ukochaną stronkę...Ujrzałam mnóstwo komentarzy od tej debilki... Muszę to po usówać...Nie to dziecko dodało blokadę...Teraz się doigrał...Rozwalę osobiście mu tę mordę  zgolę na łyso jego słiit włoski i będzie gitez wyglądał...Zoztrzęsiona zadzwoniłam do Van.
-Halo? Jess widziałam komentarze pod twoimi zdjęciami od Biebera...Jak ja ci zazdroszczę-czego ona mi zazdrości kontaktów z dzieckiem neo?
-Nie zazdrość...Czekaj  ktoś innych się do mnie dobija...Muszę kończyć. Paa.
Zobaczyłam kto tak do mnie wydzwaniał...Justin Zjeber...Jola Rutowicz...Doda a może Lady GaGa...Nie to Zjeberek...Odbiorę i mu dojebię...
-Halo?!
-To ja Juustin...Nie przeszkadzam?
-Ty zawsze przeszkadzasz...Czegoś chciał ode mnie?
-Powiedzieć , że dzisiaj impreza u Christiana...Przyjdziesz?
-Przyjdę jak pousuwasz te debilne komentarze pod moimi zdjęciami...
-Tylko 5...
przeszkadzają na moje 150 zdjęć...Moja kumpela też może przyjść?
-Zaproś kogo chcesz. Impreza jest o 20...-rozłączył się. Uff...
Zaproszę wszystkie ziomki z dzielnicy. JP będzie na 100% dojebią Dżastinkowi...Obdzwonię wszystkich...Obdzwoniłam wszystkich teraz się przebiorę.  Ubrałam się w moje ulubione kolory  klik.    Kurde dzisiaj z Van miałam iść do kina na Step up 3. Trudno pójdziemy jak znajdziemy czas. Zamknęłam dom i wyszłam na dwór. Było dosyć zimno i wróciłam się po kurtkę.  Spojrzałam na zegarek za 30 minut impreza. Kiedy chciałam iść dalej usłyszałam trąbienie dochodzące z ulicy. Kiedy się odwróciłam ujrzałam...
***
Mam coraz więcej obserwatorów i odwiedzin :*. Widzę ,że to opowiadanie bardziej się podoba...Następny już nie długo... Licze na wasze komentarze i opinie :* 
Buuzia :*
JJ

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

` świetny rozdział .
`z niecierpliwością czekam na następny . ; **
` juuudyś . ; **

kakinda pisze...

Najlepsze. "JP będzie na 100%". Hehe dobre xdd

Hoopy. ♥ pisze...

Kakuś ja się sama z tego ryłam jak to pisałam

Shawty pisze...

Miniaam .. mega odjazd :**
Loffam twoje opowiadania *_*
Ja chce następny :***

Adzia pisze...

Świetny :)

n4ttley pisze...

No to jest lepsze opowiadanie od tamtego. W tym Bieber jest nazywane Zjeber i mi się to podoba, bo go nie cierpię, ale fajne są o nim opowiadania... ;d

Caliope14

P.S.:
Jaki masz nick na stardoll?
Kiedy będzie next rozdział? Nie mogę się doczekać!!! ;]