czwartek, 19 sierpnia 2010

Rozdział 3 -On nie jest w twoim typie

Łoje jadę z obstawą... Ziomki po mnie przyjechały...Niech Bimber się boji! Bu!Wsiadłam na tylne siedzenia samochodu klik.
-Dzięki!
Jak zwykle słuchali Emminema. Też go lubiłam. Po drodze zabraliśmy jeszcze Van, Mike i Nikki, która musiała się wepchać. Żadna impreza się bez niej nie odbędzie. Po 15 minutowej jeździe trafiliśmy do celu. Przed wejściem stało stado fanek i ochroniarze...Jak tam wejdę przecież mnie nie znają... Cała paczka wygrzebała się z samochodu i udaliśmy się do furtki.
-Kim pani jest?-zapytał jeden z pyskatych goryli
-Jessica Jarrell-wyjął łoki toki i coś tam burknął.
-Możesz iść...A to twoi kumple?
-Tak, mogłam przyprowadzić kogo chciałam.
Weszliśmy na teren burdelu Bimbera. Nawet ładnie tu ma. Jego debilny kumpel Christian podbiegł do nas i zaczął strzelać takim pistolecikiem dla 5-latków. Chciałam mu wyrwać i się pobawić , ale musiałam się opanować żeby nie wyjść na debila takiego jak on. Jakaś głupkowata piosenka leciała z głośników... Wolałabym sama zaśpiewać. Zwinęłam kurtkę w kłębek i wepchnęłam do torebki. Może się upije...Kurde nie wolno mi... Może coś się skombinuje. Poszłam do stołu z przekąskami. Żelki...Paluszki...Czipsy... no i moje upragnione lizaki. Na gumy do żucia ich nie było stać... Ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się i zobaczyłam Zjeberka.
-What?!-odwróciłam się i ujrzałam dziecko neo w masce Batmana.-OMG , ale ja się przestraszyłam...  Normalnie w gacie szczam...
-Mogłabyś się choć uśmiechnąć...
-Nie!-pchnęłam go i wpadł do basenu.
Usłyszałam śmiechy i zrobiłam głupkowaty uśmiech jakby nic się nie stało. Poczułam jak coś ciągnie mnie za nogę. Kopałam to , ale nie przestawało. Nie znowu on... Nie dam się , ale jego debilny kumpel mnie popchnął i byłam w basenie wraz z Justynką. Woda była lodowato i chyba w całym L.A było słychać mój pisk. JP pomógł mi wyjść z basenu. Byłam cała mokra...Brr... Pewnie wyglądałam jak szczotka do podłóg. Vanessa pożyczyła mi swoją bluzę , bo moja kurtka jak wszystko inne było mokre. Oby telefon i iPod przeżył...Justin przyniósł ręcznik . Nie będę się wycierać jego ręcznikiem...Wezmę zimno mi...Odebrałam od niego kawałek tkaniny. Powiedziałam bezdźwięczne dzięki.
-Chcesz wracać?-zapytała Van
Pokiwałam głową. Mike wziął mnie pod ramie i zaprowadził do samochodu. Ziomki musiały włączyć ogrzewanie , bo cały czas jęczałam. Po 20 minutowej drodze powrotnej byłam już w domu. Otworzyłam drzwi. W kuchni siedziała mama stukając paznokciami o blat stołu. Chciałam cicho przejść do pokoju ,ale mama usłyszała moje kroki i zamykanie drzwi.
-Jess gdzie byłaś?
-Na imprezie z Justinem...
-Dobrze...Czemu jesteś mokra i owinięta ręcznikiem...Taka moda?
-Nie...Pan Bieber wepchnął mnie do basenu...
-Weź gorącą kąpiel i kładź się spać. Jutro idziesz do szkoły...
W ślimaczym tempie poszłam do swojego pokoju. Po drodze Jasmin na mnie skoczyła i polizała po twarzy. Wyjęłam z szafy swoją piżamę i poszłam do łazienki. Do wanny napuściłam mnóstwo wody. Wlałam mnóstwo olejków i wrzuciłam zapachowe płatki róży. Wlazłam do wanny. Z torby usłyszałam ciche brzęczenie telefonu. Niech se dzwoni. Po jakiś 20 minutach wyszłam z wanienki. Ubrałam się w moją pidżame kilk. Poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i z półki zdjęłam mój notatnik, gdzie zapisywałam swoje piosenki. Do ręki wzięłam swój długopis i zaczęłam bazgrać po kartce. Słowa piosenki same się mi nasuwały.
You're on the phone with your girlfriend
She's upset
She's going off about that something you said
'Cuz she doesn't get your humor like I do...
I'm in the room
It's a typical Tuesday night
I'm listening to the kind of music she doesn't like
And she'll never know your story like I do'

But she wears short skirts
I wear T-shirts
She's cheer Captain
And I'm on the bleachers
Dreaming about the day when you wake up
And find what you're looking for has been here the whole time

If you could see that I'm the one who understands you
Been here all along so why can't you see, you
You belong with me
You belong with me

Walkin' the streets with you and your worn-out jeans
I can't help thinking this is how it ought to be
Laughing on a park bench, thinking to myself
Hey isn't this easy

And you've got a smile that could light up this whole town
I haven't seen it in a while since she brought you down
You say your fine
I know you better then that
Hey whatcha doing with a girl like that

She wears high heels
I wear sneakers
She's cheer captain and I'm on the bleachers
Dreaming about the day when you wake up
And find what you're looking for has been here the whole time

If you could see that I'm the one who understands you
Been here all along so why can't you see
You belong with me

Standing by and waiting at your back door
All this time how could you not know
Baby...
You belong with me
You belong with me

Oh'
I remember you drivin' to my house in the middle of the night
I'm the one who makes you laugh
When you know you're about to cry
And I know your favorite songs
And you tell me about your dreams
Think I know where you belong
Think I know it's with me...

Can't you see that I'm the one who understands you
Been here all along
So why can't you see
You belong with me

Standing by and waiting at your back door
All this time
How could you not know
Baby...
You belong with me
You belong with me

You belong with me...

Have you ever thought just maybe...
You belong with me

You belong with me...
Może być... Kurde pisze przesłodzone piosenki takie jak pisze Dżastinek. Za okna usłyszałam dźwięki gitary i czyjegoś głosu. Otworzyłam okno i ujrzałam Justina grającego na swojej gitarze. Upił się...Zdrowy na umyśle człowiek tego by nie zrobił. Kurde jakie to romantyczne... Rozmarzyłam się daj sobie spokój...z nim... on nie jest w twoim typie...Nigdy nie będziesz z nim...On jest sławny i kochany a jaa...Jestem nikim... Moje oczy stały się wilgotne. Szybkim ruchem zamknęłam okno i zasłoniłam zasłony. Nie przejmuj się to tylko sen... Jutro się obudzisz i będzie w porządku. Nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok. Próbuje zasnąć od 2 godzin i nic... To przez niego...Potem zasnęłam.
Głupi budzik,głupi budzik, debilny budzik. Wrrr... Posłusznie wstałam i ubrałam się w to. Dzisiaj nie wiadomo dlaczego dużo czasu spędziłam przy szafie. Do plecaka wrzuciłam wodę i pieniądze na 2 śniadanie. Z torby przełożyłam mój telefon plecaka. Jeszcze miałam coś wziąść...Aaa zeszyt z tekstami do studia. Szybko zjadłam kanapki z Nutellą , które zostawiła mi mama. Usłyszałam trąbienie autobusu. Muszę już iść...Zamknęłam dom i pobiegłam do autobusu. Jak zwykle usiadłam z tyłu autobusu.W drodze do upragnionego miejsca zatrzymał mnie okropny ból. Leżałam na podłodze i trzymałam się za kostkę a w tle było słychać śmiechy bachorów.
-Ooo...Jessica się przewróciła...Co za brak gracji...-zadzierał ze mną ten Plastik.
-Odpieprz się ode mnie... Co ja ci zrobiłam?!
-Nic nic...-obolała przeszłam na ostatnie miejsca na końcu autobusu.
Powzdychałam i oglądałam widok zza szyby autokaru dla dzieciaków. Po jakiejś 30 minutowej jeździe byliśmy przed szkołą.
***
Mamy 3 ^^ Komentarze słodziutkie <33 Na stardollu jestem Emcioszek18...Ma tu być jak najwięcej komentarzy i opinii i proszę żeby były szczere... Napisałam już połowę 4 i będzie zajebisty no , ale nie dla JJ.
Wasza JJ
kto chce pogadać niech napisze na GG
24999178

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

` zaje_bisty rozdział . xd

kakinda pisze...

Sama piszesz te piosenki ?;)
Świetny. Jak zawsze ;p

Anonimowy pisze...

Świetny!Żebym ja tak umiała pisać.

Hoopy. ♥ pisze...

Nie..Aż tak utalentowana nie jestem...Piosenka Taylor...Moja ulubiona z romantycznych

Kaśśś pisze...

Fajny

Adzia pisze...

Super :)

` Nierealna . pisze...

Hehe... fajny rozdział. Czekam z upragnieniem na następny rozdział tu i tu :D ;* Zapraszam na mojego bloga o Dżastinku: mylive-mystory.blogspot.com